„Ciche dyskoteki” cieszą się dużą popularnością na całym świecie. Są nawet firmy, które specjalizują się w organizacji tylko takich imprez. Z tego artykułu dowiesz się wszystkiego, co każdy szanujący się imprezowicz powinien wiedzieć o „silent disco” (i o „silent concert”).
Spis treści:
Najpierw „beforek”
W końcu nadszedł wyczekiwany weekend!
Jak zwykle nie masz konkretnego planu na sobotni wieczór, ale masz znajomych, którzy już go mają. Wystarczy poczekać na telefon. Jak co tydzień, dostajesz od nich niecałą godzinę na przygotowanie się. Podjeżdżają taksówką przed 22. Z trudem wciskasz się na tylne siedzenie.
Całą drogę do klubu scrollujesz internet. Nie obchodzi cię jakoś szczególnie, gdzie jedziecie. Ufasz tym wariatom bezgranicznie, a poza tym lubisz niespodzianki. Po kilkunastu minutach jesteście na miejscu.
Wchodzisz na parkiet i widzisz to:
Ludzie z kolorowym nausznikami podrygujący na parkiecie jak w jakimś amoku. Na scenie trzech didżejów. Nie słyszysz muzyki, tylko śmiechy klubowiczów i pisk ich trampek. Włączasz tryb Sherlocka Holmesa, dodajesz dwa do dwóch i wychodzi ci: „silent disco”. Czym prędzej zakładasz słuchawki. Wybierasz pierwszy kanał z hitami funk.
Przepadasz na kilka godzin. Jutro dokładniej zbadasz temat. Może nawet trafisz na ten tekst!
Fantastyczne początki
Pierwsza „cicha impreza” nie wydarzyła się naprawdę, bo w mandze „Astro Boy” Osamu Tezuki (1967 r.). Komiks opowiada o przygodach chłopca-robota, który chce ocalić Ziemię przed zagładą. W jednym z odcinków przenosi się w czasie na dyskotekę, na której wszyscy bawią się do muzyki na słuchawkach.
Za kilka dekad ta futurystyczna wizja Tezuki stanie się rzeczywistością. Zanim to nastąpi…
Radio i słuchawki
Jeśli chcesz wprawić Brytyjczyka w zakłopotanie, zapytaj go, co wybiera: udział w festiwalu Glastonbury czy oglądanie Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. W większości przypadków usłyszysz: „Tough choice”. Jeden z organizatorów Glastonbury w 1994 roku musiał mieć tego świadomość, dlatego wymyślił jak mieć i rybki i akwarium.
Obok sceny głównej ustawiono gigantyczny ekran, na którym wyświetlano mecze na żywo do późnych godzin nocnych. Uczestnicy oglądali rozgrywki na monitorze i równocześnie słuchali relacji nadawanej przez lokalną stację na własnych przenośnych radioodbiornikach. Zastanawiasz się, co ma sport do „silent disco”? W dalszej części wpisu nabierze to sensu.
„Cicha trasa koncertowa”
Pięć lat później w marcu The Flaming Lips, amerykańska kapela grająca rock psychodeliczny, dała prawie „cichy koncert”. Dlaczego prawie? Specjalny generator sygnału FM przesyłał dźwięk prosto do miniodbiorników rozdanym uczestnikom wraz ze słuchawkami. Zespół wspomagał się jednak standardowym nagłośnieniem dla wzmocnienia efektu.
Grupa korzystała z tego rozwiązania podczas całej trasy „International Music Against Brain Degeneration Revue”. Nie obyło się bez problemów. Baterie w odbiornikach dość szybko się wyczerpywały. Sporo osób miało trudności z ustawieniem konkretnej częstotliwości na swoich urządzeniach.
„Ciche koncerty”
W 2000 roku BBC Live Music weszło w XXI w. po cichu, urządzając „silent disco” z prawdziwego zdarzenia. Impreza odbyła się w Chapter Arts Centre w Cardiff. W słuchawkach: Rocketgoldstar i DJ-e. Show zebrało pozytywne recenzje. Publiczność chciała więcej, częściej!
Osiem lat później firma HUSHConcerts zorganizowała całą serię „cichych dyskotek” w kilkunastu amerykańskich miastach (Miami, Atlanta, Nowy Jork, Baltimore, etc.). Z roku na rok, dyskoteki były coraz lepsze, bo i sprzęt był nowocześniejszy.
Pojawiły się słuchawki bezprzewodowe, które odbierały sygnał z nadajnika bez konieczności podpinania ich do miniradia. Do 2005 roku na słuchawkach dostępny był tylko jeden kanał z muzyką. Potem doszły dwa kolejne. Jeden parkiet — trzy różne imprezy. W końcu całkowicie zrezygnowano z dodatkowego systemu nagłośnienia.
Z czasem „silent concerts” zaczęły wchodzić do programów największych festiwali, np. Glastonbury, Shift Festival w Szwajcarii, Van’s Warp Tours, Sensoria, Bonnaroo Music Festival. W 2012 roku Kid Koala, znany kanadyjski didżej, odbył światowy tour z wyjątkowym projektem „Space Cadet”.
Zobacz, jak to wyglądało.
Zalety „silent disco”
„Ciche imprezy” dają wiele nowych możliwości.
Koncerty w nietypowych spotach
Artyści mogą koncertować w miejscach, gdzie hałas jest niebezpieczny i szkodliwy dla środowiska, np. na Antarktydzie. Wyobraź sobie tradycyjny heavy metalowy koncert w otoczeniu kolosalnych lodowców. Słyszysz te trzaski pękającego lodu w przerwach między piosenkami? Potrafisz je zignorować czy panicznie obmyślasz plan ewentualnej ewakuacji?
Chłopaki z Metalliki woleli nie ryzykować i w 2013 roku ogarnęli to tak, jak trzeba, czyli w słuchawkach, bez kosmicznych wzmacniaczy. To jedyny zespół, który jak dotąd wystąpił na wszystkich siedmiu kontynentach.
Obejrzyj wideo z koncertu „Freeze 'Em All”.
Format imprezy ze słuchawkami pozwala na organizację różnych wydarzeń, w tym muzycznych, pomimo ciszy nocnej. Teraz już wiesz, dlaczego wspomnieliśmy wcześniej o Glastonbury i World Cup ‘94. Świetny przykład, prawda?
W świecie bez „silent disco” żadne muzeum czy jakikolwiek zabytkowy obiekt nie zgodziłyby się na organizację balangi z didżejem do białego rana.
Poranek po imprezie bez bólu gardła
Na pewno znasz ten stan, kiedy po sobotnim wyjściu do klubu nie możesz mówić przez kolejny tydzień. Niełatwo się dogadać ze znajomymi przy hipergłośnych dźwiękach płynących ze wszystkich stron. Trzeba krzyczeć. Na „silent disco” wystarczy, że ściągniesz na chwilę słuchawki i na migi poprosisz kumpla, żeby zrobił to samo.
Impreza nawet w kolejce do toalety
Na „cichej imprezie” nic cię nie ominie, oczywiście pod warunkiem, że cały czas masz na sobie słuchawki. Idziesz do baru albo do łazienki, ale jakby ciągle jesteś na parkiecie.
Większy wybór muzyki
Niechętnie chodzisz na dyskoteki, bo obawiasz się, że nie spodoba ci się klimat? Jak już wspomnieliśmy, dzisiejsze słuchawki na „silent party” posiadają trzy oddzielne kanały live, np. z hitami lat 60., deep techno i aktualnymi przebojami dance.
Śpiewanie na głos bez stresu
Od urodzenia lubisz śpiewać, ale nie przy świadkach? Podobnych ludzi jest mnóstwo! Nie wszyscy przecież są po wokalistyce. Wybierz się na „silent event” choćby po to, żeby sobie bezkarnie poświergotać w miejscu publicznym.
Podumowanie
- „Silent disco” to rodzaj imprezy, na której ludzie bawią się do muzyki płynącej w bezprzewodowych słuchawkach nausznych.
- Słuchawki posiadają 3 oddzielne kanały z muzyką na żywo i rozdawane się uczestnikom przed wejściem na parkiet.
- Początkowo słuchawki na „silent disco” trzeba było podłączać do miniodbiorników. Te z kolei ustawiało się na konkretną częstotliwość FM.
- Format umożliwia organizowanie koncertów w niestandardowych miejscach, np. w muzeach, teatrach czy na Antarktydzie oraz w czasie trwania ciszy nocnej.
- „Ciche koncerty” cieszą się dużym zainteresowaniem na całym świecie. W ciągu ostatnich dwóch dekad na stałe weszły do programów największych festiwali.
Często korzystasz ze słuchawek? Wypróbuj naszą aplikację i słuchaj swojego ulubionego radia w drodze do pracy, podczas biegania czy po prostu w nocy, kiedy wszyscy śpią!
Zdjęcie tytułowe: Tucker Joenz/Unsplash