Poznaj wyjątkową historię najbardziej unikatowego wydania muzycznego na świecie. Kolekcjonerzy płyt mogą o nim pomarzyć.
Tylko jedna kopia?
„Once Upon a Time in Shaolin” to dwupłytowy album znanej amerykańskiej grupy hip-hopowej Wu-Tang Clan wydany tylko w jednym egzemplarzu w 2014 roku. Od początku był to bardzo tajemniczy projekt. Nawet sami członkowie zespołu do końca nie wiedzieli, jaki będzie jego finalny efekt.
Do 2103 roku album nie może być wykorzystywany w celach komercyjnych
Album wyprodukował Cilvaringz, Holender marokańskiego pochodzenia, związany z rodziną Wu-Tang Clan. Trzeba przyznać, że sam koncept jest dosyć intrygujący. Po co przez 6 lat nagrywać coś, czego nie będzie można potem sprzedać milionom fanów i na tym zarobić?
Jedna kopia warta miliony
Skoro wytłoczono tylko jedną kopię, jej cena musi być zaporowa. Zanim album trafił na aukcję, przechowywano go w sejfie w hotelu Royal Mansour w Marrakeszu. W 2015 roku miał już swojego właściciela — Martina Shkreliego, który zapłacił za niego aż 2 miliony dolarów.
Zgodnie z umową prawną zawartą z nabywcą, aż do 2103 roku, dzieło nie może być wykorzystywane w celach komercyjnych.
Kilka lat później, Shkreliego oskarżono o oszustwa. Część jego majątku (w tym album) przejął rząd federalny Stanów Zjednoczonych. Naszego białego kruka zamknięto w tajnej „klatce” w Nowym Jorku. W 2021 roku kolekcjoner o pseudonimie PleasrDAO wylicytował go za 4 miliony dolarów.
Twórcy „Once Upon a Time in Shaolin”, wypuszczając na rynek tylko jeden egzemplarz, chcieli nawiązać do czasów oświecenia. Wtedy muzyka była towarem luksusowym. Tworzono ją głównie na specjalne zamówienie. Chyba im się udało!
PS
Wiesz, czym różni się hip-hop od rapu?
Odpowiedź w naszym artykule: „Czym różni się hip-hop od rapu”.
Zdjęcie tytułowe: Wutangcashew