Radio przebyło naprawdę długą drogę, zanim trafiło do naszych smartfonów. Zapraszamy w niezwykłą podróż w czasie. Na końcu przyjrzymy się, jak dziś słuchamy radia.
Na szczęście, w zasadzie od samego początku, radio szło pod rękę z technologią. Nigdy nie zostawało w tyle i zawsze sprytnie dopasowywało się do swoich słuchaczy. Trzeba też podkreślić, że radio jest niezmiennie najtańszym i najłatwiej dostępnym medium na świecie.
Spis treści:
Skąd się wzięło radio?
Przesyłanie informacji szerszej grupie odbiorców w błyskawiczny sposób jeszcze pod koniec XIX wieku było ogromnym wyzwaniem. Oczywiście działały dzienniki o większym lub mniejszym nakładzie, ale na newsy wciąż trzeba było czekać przynajmniej jeden dzień.
To nie dawało spać po nocach ówczesnym inżynierom, dlatego kwestią czasu było, aż ktoś wyjdzie przed szereg i zaproponuje coś nowego.
Nikola Tesla i jego wynalazek
Nikola Tesla, serbsko-amerykański „intelektualny gigant” urodzony w Chorwacji, przez długie lata pracował nad urządzeniem zdalnie sterowanym drogą radiową. Kiedy pokazał je światu (1900 r.), wróżono mu duży sukces i dostatnie życie. Nie wszystko się sprawdziło…
Wynalazek rzeczywiście zrewolucjonizował świat, ale sam Nikola zmarł w samotności w nowojorskim hotelu w prawosławne Boże Narodzenie (1943 r.).
Pod koniec życia wiele czasu spędził w sądach, w których walczył o prawa do swojego pomysłu z włoskim fizykiem Marconim.
O odkryciach, dokonaniach i perypetiach Tesli moglibyśmy napisać niezłe dzieło literackie w kilku opasłych tomach i pewnie nie wyczerpalibyśmy tematu.
Złote Lata Radia
Tesla finalnie wygrał sprawę w Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych, który przyznał mu prawa do patentu na radio (niestety po jego śmierci). Zostawiając ten wątek, w końcu przesyłanie informacji „na żywo” szerszej grupie stało się możliwe.
W połowie lat 30. w większości amerykańskich domów (ponad 60%) obecny był radioodbiornik. Radia słuchały całe rodziny w wolne od pracy niedzielne popołudnia.
Rosnąca popularność radia w latach 30. przeszła wszelkie oczekiwania, dlatego ten okres nazwano Złotymi Latami Radia. Wtedy powstały pierwsze stacje radiowe.
W radiu nadawano już nie tylko lokalne informacje, ale także tematyczne audycje i relacje z wydarzeń sportowych. Warto wspomnieć, że muzykę na falach radiowych po raz pierwszy przesłano w 1906 roku. Był to jednak tylko eksperyment przeprowadzony przez Reginalda Fessendena. Z biegiem lat muzyka w radiu zagościła na stałe.
Wygląd radia zmienił się nie do poznania
Na początku ubiegłego wieku, radioodbiornik trzeba było wnosić do mieszkania w kilka osób. Było to spore, przypominające szafę, pudło z pokrętłami.
Okazały rozmiar nie był wcale aż taką niedogodnością — ludzie wtedy przecież masowo nie podróżowali między kontynentami czy nawet miastami.
Radio kieszonkowe
Nadszedł moment, kiedy słuchacz „ruszył w świat” i potrzebował czegoś znacznie mniejszego niż drewniany sześcian odbierający fale radiowe. Radio musiało wyjść z szafy i jakoś wskoczyć do plecaka.
Było to w latach 50. Trochę wcześniej do radia dołożono zegarek — praktyczne, prawda? Dziś możemy tylko podziwiać wyjątkowy design niektórych przenośnych radyjek z dawnych lat.
Z czasem zaczęła się też liczyć jakość dźwięku, dlatego radioodbiorniki były wyposażane w coraz lepsze głośniki. W latach 80. na ulicach, zwłaszcza amerykańskich miast, zawitały Boom-Boxy.
Radiowa ekspansja trwa w najlepsze, a i tak jesteśmy lata świetlne przed smartfonami, aplikacjami radiowymi, głośnikami Bluetooth, słuchawkami bezprzewodowymi, etc.
W końcu radio internetowe
Na początku lat 90. radio, ciągle idąc pod rękę z rozwijającą się technologią, dumnie wkroczyło do nowej ery. Ery, w której będzie mogło być nadawane nie tylko naziemnie, ale też cyfrowo i przez internet.
Dokładnie w 1993 roku uruchomiono radio internetowe. Od teraz możemy mówić o radiu tradycyjnym, czyli takim, które do transmisji wykorzystuje fale radiowe (MV, AM, FM) i o radiu przez internet. Oczywiście jedno nie wyklucza drugiego, bo większość stacji jest dziś dostępnych także online.
Rok wcześniej przed tym, jak radio weszło do internetu, wysłano pierwszego SMS-a (1992 r.). Potem już poszły konie po betonie i komórki zaczęły przyrastać nam do rąk. Gdyby radio miało ludzką postać, pewnie powiedziałoby wtedy: „Świetnie się składa”.
Komórki na początku nie miały „prawie” nic, ale radio już w nich było, tylko jeszcze w tej w tradycyjnej formie. Odbierano się je za pomocą anteny w postaci podpiętych słuchawek.
Radio na telefonie komórkowym
Późniejsze telefony komórkowe mogły się już pochwalić kilkoma dodatkowymi funkcjami (dyktafon, proste gry, kalkulator). Nie to, co dzisiejsze smartfony, które są swego rodzaju portalem do innego, nierzeczywistego świata.
Żaden z wielkich umysłów ubiegłego wieku, na czele z Teslą, pewnie nie mógłby uwierzyć, że kiedyś radio będzie można konsumować z jakiegoś cienkiego, świecącego urządzenia. A jednak!
Słuchanie radia jeszcze nigdy nie było takie proste i komfortowe jak dziś.
Stacje z całego świata w jednym smartfonie
Z roku na rok, radiostacji przybywa jak grzybów po deszczu. Jest ich tak dużo, że trudno je policzyć. W 2000 roku odnotowano prawie 44 tys. aktywnych rozgłośni AM, FM (za CIA World Factbook) – a gdzie stacje internetowe?
Skoro jesteśmy w klimacie grzybiarskim, każdy doświadczony zbieracz wie, że do lasu bierze się raczej jeden, średniej wielkości kosz. Noszenie kilku pojemników byłoby zwyczajnie niewygodne i wprowadzałoby niepotrzebne zamieszanie.
Tak samo jest ze słuchaniem radia na smartfonach. Też potrzebujemy jakiegoś „kosza”, który ułatwi nam sprawę.
Tysiące stacji w jednej aplikacji
Wyobraźcie sobie, że macie 20 ulubionych radiostacji i dla każdej musicie zainstalować osobną aplikację. Domyślamy się, jaką masz minę. Szczęśliwie i tym razem pojawiło się rozwiązanie doskonałe (taki „kosz”), dopasowane do potrzeb współczesnego słuchacza.
Aplikacja radiowa działa jak agregator, który skupia w sobie tysiące radiostacji z całego świata (nawet z tych małych wysp, o których istnieniu nie wiesz). Chodzi nie tylko o stacje stricte internetowe, ale też te FM, AM, DAB, które jak pisaliśmy wcześniej, poszły za swoim odbiorcą do sieci.
Słuchanie radia jeszcze nigdy nie było takie proste i wygodne jak dziś
Wystarczy wstukać w wyszukiwarkę aplikacji nazwę rozgłośni i dzieje się magia. Najlepsze stacje dodajemy do ulubionych, żeby mieć do nich szybki dostęp. Możemy słuchać radia na smartfonowym głośniczku albo na zewnętrznym głośniku Bluetooth czy słuchawkach, które w końcu nie są żadną anteną tylko po prostu słuchawkami.
Aplikacje radiowe są wyposażone nie tylko w prostą, wygodną wyszukiwarkę, ale także w dodatkowe, przydatne funkcje, np. radiobudziki, wyłącznik czasowy, equalizer, przypomnienia o audycjach, listy ulubionych stacji, kolorowe motywy, katalogi ze stacjami (gatunki muzyczne, lokalizacja). Coś na ząb dla wszystkich gadżeciarzy.
Tematyczne stacje radiowe
Na koniec, istotna rzecz. Nie tylko wygląd odbiorników zmienił się w ciągu ostatnich dekad. Obecnie mamy też większe oczekiwania wobec samych rozgłośni. Zależy nam na ich różnorodności, czasem chcemy od nich tylko utworów bez komentarza, innym razem informacji czy konkretnych audycji.
W radiowym oceanie pływa mnóstwo rozmaitych gatunków radiostacji. Takich, które nadają tylko muzykę (pop, rock, ambient, techno itd.) i takich, które oferują najświeższe newsy, relacjonują sport na żywo. Do wyboru, do koloru.
Radio w samochodzie
Nie będziemy nawet wchodzić w szczegóły długiej i skomplikowanej historii motoryzacji. Zakładamy, że kiedy człowiek przesiadł się z dorożki do samochodu, potrzebował towarzysza i to takiego, który będzie mu umilał podróż i informował o tym, co się dzieje w kraju. Radio było kandydatem idealnym.
Pierwsze próby montażu radioodbiornika w aucie (lata 20. XX w., USA) były jak upychanie słonia do pudełka po czekoladkach. Trzeba było go „trochę” zmniejszyć i to się udało.
Już w 1931 roku w pojazdach wybranych marek (np. Packard, Chrysler, Ford, Lincoln) pojawił się tuner dostosowany do odbioru fal średnich (MW). Kilka dekad później radioodbiorniki w samochodach przestały być luksusem, a dziś są w standardzie.
Radio na Android Auto
Wiemy, że radio naziemne ma swoje ograniczenia i najlepiej można się o tym przekonać podczas pokonywania długich tras samochodem. Nigdy nie wiadomo, kiedy dana stacja przestanie odbierać, zacznie trzeszczeć i trzeba będzie ją z powrotem namierzać. Nie jest to ani przyjemne, ani odpowiedzialne.
Dziś coraz więcej samochodów ma wbudowany dedykowany interfejs, który jest wyświetlany na ekranie samochodu — Android Auto. Umożliwia on łatwą obsługę połączeń, bezpieczne korzystanie z aplikacji (w tym radiowych) i co za tym idzie, słuchanie radia z całego świata w prosty sposób.
Manualne szukanie stacji, zapisywanie ich w pamięci odbiornika stają się przeszłością. Wystarczy kilka komend i voilà. Nasz radiowy towarzysz pojedzie z nami praktycznie wszędzie.
Mamy nadzieję, że podróż do początków radia Wam się spodobała i czytając ją, chociaż raz się uśmiechnęliście.
Zdjęcie tytułowe: Zoltan Fekeshazy/Unsplash