Kinematograf nie pozwalał na rejestrację dźwięku, dlatego przez pierwszych 20 lat kinematografii film pozostawał niemy.
Dylan Freedom/Unsplash

Jak wyglądały początki muzyki filmowej?  

Czy muzyka w filmach jest tylko tłem? Oczywiście, że nie.

1 min czytania

Czy muzyka w filmach jest tylko tłem? Oczywiście, że nie. To jego integralna część. Bez niej trudno byłoby zbudować odpowiednie napięcie i wzbudzić u widza konkretne emocje.

Jeśli nie do końca się z tym zgadzasz, spróbuj obejrzeć „Gwiezdne wojny” bez dźwięku. Szybko stwierdzisz, że jest jakoś „dziwnie”. 

Nieme kino i traperzy

Wynalezienie kinematografu w 1895 r. przez braci August Marie Louis i Louis Jean Lumière całkowicie zmieniło kształt kultury i sztuki w kolejnym stuleciu. Dwa lata później reżyser George Méliès otworzył pierwsze studio filmowe.

Kinematograf nie pozwalał na rejestrację dźwięku, dlatego przez pierwszych 20 lat film pozostawał niemy, a gra aktorska przypominała pantomimę. Nie oznacza to jednak, że pierwsi widzowie oglądali filmy w absolutnej ciszy. Film na żywo udźwiękowiali traperzy, czyli akompaniujący, improwizujący pianiści.

W końcu traperów zastąpiły zespoły składające się z kilku muzyków. „Śpiewak jazzbandu”, musical z 1927 roku, to najstarszy film dźwiękowy. 

Rozwój muzyki filmowej 

Niemałym wyzwaniem dla twórców filmowych z pierwszej połowy ubiegłego wieku była synchronizacja obrazu z osobno nagranym dźwiękiem. Z czasem branża poradziła sobie i z tym.

Na planie pojawili się wtedy specjalni „ludzie od dźwięku”: sound designer odpowiedzialny za scalanie dialogów, efektów dźwiękowych, hałasów i muzyki oraz music supervisior decydujący o jej doborze i doradzający reżyserowi w kwestiach muzycznych. 

Akademia Filmowa pierwszego Oscara za najlepszą muzykę filmową przyznała w 1934 roku filmowi „One Night of Love”.

Spodobał ci się ten wpis? Przeczytaj kolejny: Te 10 piosenek z filmów przeszły do historii.

Słuchaj stacji radiowych z muzyką filmową w aplikacji radiowej. Odkryjesz nie tylko zupełnie nowe kompozycje, ale przypomnisz sobie także te legendarne.

Zdjęcie tytułowe: Dylan Freedom/Unsplash