„Billboard”, amerykański tygodnik poświęcony przemysłowi muzycznemu, w lipcu ubiegłego roku opublikował listę 100 najlepszych okładek płyt wszech czasów.
Zaczęliśmy się zastanawiać czy wygląd albumu ma dziś jeszcze jakiekolwiek znaczenie? Wydawać by się mogło, że kompletnie nie, bo przecież odkrywamy nowe zespoły głównie w internecie.
Fizyczne nośniki
Rosnąca sprzedaż winyli
Fizyczne nośniki kupujemy o wiele rzadziej niż kilka dekad temu. Tu jeden wyjątek. Winyle przeżywają prawdziwy renesans. Ich sprzedaż z roku na rok rośnie. Ten trend dokładniej opisaliśmy tutaj: Rośnie sprzedaż płyt winylowych. Temat wzbudził ciekawą dyskusję na naszym Facebooku — dorzuć swoje 3 grosze, jeśli masz ochotę.
Wróćmy do okładek płyt. Jesteśmy (i będziemy) wzrokowcami. Oczy dostarczają nam aż 80-85% informacji o otoczeniu. Nie oznacza to, że inne zmysły, np. słuchu, są mniej ważne, ale co do zasady, oceniamy rzeczy, płyty, książki, magazyny po ich okładce. To dzieje się automatycznie i ma odciążyć nasz mózg, który naprawdę ma co robić.
Oczy dostarczają nam aż 80-85% informacji o świecie.
To jedno spojrzenie na dany obiekt ma więc kluczowe znaczenie: „to jest ciekawe, chcę więcej”, „odpuszczam, idę dalej”. Znane przysłowie, żeby nie oceniać książki po okładce, nie wzięło się z kosmosu — bardzo często nas szybki osąd jest niesprawiedliwy.
Nawet te miniaturowe okładki albumów w serwisach streamingowych czy na stronach internetowych, nadal są istotne.
Dzisiejsze okładki płyt
Mają zaintrygować odbiorcę i nakłonić go do zrobienia drugiego kroku — dalszej eksploracji materiału (kiedyś do pójścia do sklepu muzycznego). Zależy na tym szczególnie samym twórcom, producentom oraz wydawcom (kiedyś głównie wytwórniom), którzy zarabiają m.in. na odtworzeniach utworów.
Poza tym, na wirtualnej rzeczywistości świat się nie kończy (magazyny papierowe, telewizyjne stacje muzyczne). Skąd wiadomo, że w przyszłości (bliższej lub dalszej) nie ruszymy tłumnie do sklepów muzycznych? Taki zwrot o 180 stopni…
Projekty współczesnych okładek (ang. album art) odzwierciedlają wszechobecny eklektyzm, powstawanie nowych gatunków i ich wzajemne przenikanie. Jeśli chodzi o styl artystyczny, dominują fotografia, ilustracja i manipulacja cyfrowa (np. album „Heaven to a Tortured Mind” Yvesa Tumora czy „KiCk I” Arca).
Najlepsza okładka w historii według „Billboarda”
We wspomnianym zestawieniu „Billboarda”, wygrała okładka zaprojektowana przez Andy’ego Warhola (The Velvet Underground and Nico, „The Velvet Underground & Nico”; 1967).
W pierwszej dwudziestce znalazł się tylko jeden album art płyty wydanej po 2010 roku (Kendrick Lamar, „To Pimp a Butterfly”; 2015).
Zdjęcie tytułowe: Mick Haupt/Unsplash