Dzisiaj uruchamiamy nasz wehikuł czasu w postaci nieograniczonej wyobraźni i przenosimy się do fabryk cygar na Kubie.
Mamy XIX wiek. Setki pracowników wstawia się co rano na swoje skromne stanowisko pracy i zaczyna rolować.
„Radio” przed radiem
Zwinne palce zwijają kolejne cygara, które potem trafią do domów najbogatszych Amerykanów. Zadanie niby proste, wymagające wprawy, ale monotonne i czasem może nawet nudne.
Co zrobić, żeby nie zasnąć i pozostać w formie przez wiele godzin? Pamiętajmy, że radia jeszcze nie wynaleziono, a na orkiestrę nas nie stać. W końcu ktoś doznaje olśnienia i wpada na oryginalny pomysł. Lektor!
Lektor kojarzy nam się z panem czytającym dialogi lub narrację w filmach, ale w naszej historii zwyczajnie nie może chodzić o kogoś takiego. Jesteśmy przecież w czasach przed kinematografią.
Zrzutka na lektora
W tym przypadku lektor czyta książki i gazety w naszej fabryce. Zaczyna o 9 rano po wypiciu czarnej jak smoła kubańskiej kawy i trwa na posterunku aż do lunchu.
W 1865 roku sprawy się komplikują i musimy emigrować do Stanów Zjednoczonych, uciekając przed hiszpańską inwazją. Lądujemy na Florydzie, gdzie kontynuujemy produkcję cygar.
Oczywiście lektora zabieramy ze sobą. Nasz czasoumilacz zarabia $80 tygodniowo, podczas gdy my $18, ale nie zazdrościmy mu (poza tym robimy zrzutkę).
Zwijanie cygar i czytanie
Czytanie na głos przez kilka godzin jest wyczerpujące i często kończy się problemami z gardłem. Ponadto, w gestii lektora leży zakup książek, gazet lub ich wypożyczenie.
Wybór materiału też nie jest przypadkowy, dzień wcześniej po wspólnej naradzie uzgadniamy z lektorem tytuł.
Lektor umilał czas pracownikom fabryk cygar. Zwijanie szło jeszcze szybciej
Na początku lat 20. XX wieku właściciele fabryk postanowili zrezygnować z usług lektorów (postępująca radykalizacja pracowników). Decyzja nie spodobała się zatrudnionym. Nie obyło się bez strajków.
Finalnie zawód „czytacza” w fabrykach cygar przeszedł do historii, chociaż można go jeszcze spotkać w niektórych tradycyjnych kubańskich zakładach.
A dziś mamy radio
Wracamy do współczesności. Lektor z fabryki przeniósł się do telewizora i na platformy VOD, a my w pracy możemy słuchać:
- radia (na słuchawkach lub z radioodbiornika),
- audiobooków (jeśli nasza praca nie wymaga od nas maksymalnego skupienia),
- podcastów (jak wyżej).
Zdjęcie tytułowe: Valiant Made/Unsplash